Strony

środa, 25 grudnia 2013

Od Uli cd. Kamila

Poszliśmy z nowym chłopakiem do sekretariatu. Dostał klucze do pokoju, a my pomogłyśmy mu szukać. Okazało się, że jest w pokoju z Dawidem i Wojtkiem. Odprowadziliśmy go i poszliśmy do stajni. Po chwili przyszli Kamil, Wojtek i Dawid. Chcieli jechać w teren.
- Ok, tylko jeżeli mogę to chciałabym jechać pierwsza, wezmę Szamana, bo z Diego mogłoby być nieciekawie w tak dużym gronie - powiedziałam lekko się krzywiąc
- Cóż, ja z Amber też nie mogę jechać z tyłu - powiedział Kamil
- A ja mogę jechać na końcu z Shanti - powiedział Wojtek śmiejąc się

<Kamil? >

Od Kamila

Wstałem dziś bardzo wcześnie, jak tylko się ubrałem ruszyłem do stajni. Gdy tylko przekroczyłem próg usłyszałem wesołe szczekanie Atosa. Pies podbiegł do mnie i zaczął skakać.
- Ej... nie skacz - powiedziałem do psa z uśmiechem - Lepiej chodźmy poszukać Łaciatego i Amber
Konie dziś zostały na noc na pastwisku, bo była bardzo ładna pogoda. Wszedłem z psem do stajni i złapałem dwa uwiązy, choć wątpiłem, że da się tak prowadzić Amber. Poszliśmy na pastwisko, z dala już ujrzałem Łaciatego, który właśnie uciął sobie drzemkę. Zawołałem go, a on podniósł łeb odczekał chwilę i podbiegł do mnie. Pogłaskałem konia po głowie.
- Chyba sam dojdziesz do stajni, co? - powiedziałem śmiejąc się - Atos, zaprowadź Łaciatego do stajni
Gdy tylko wypowiedziałem te słowa Atos ustawił się przed ogierem, szczeknął i ruszył przed siebie. Łaciaty posłusznie poszedł za psem, a ja zacząłem rozglądać się za Amber, które miała padok oddzielony od padoku Łaciatego. Podszedłem bliżej płotu i zobaczyłem klacz.
- Amber - zawołałem i ruszyłem w jej stronę
Klacz rozpędziła się w moją stronę i zaczęła galopować wokół mnie, po chwili bryknęła i zatrzymała się przede mną. Pogłaskałem ją po głowie i cmoknąłem w chrapy.
- Cześć śliczna - powiedziałem, a klacz parsknęła
Wskoczyłem na nią i pogalopowaliśmy do stajni.
~~ Godzinę później~~
Gdy już wyczyściłem konie i wykąpałem Atosa poszedłem sprawdzić czy wszystko spakowałem. Pozostało mi czekać na przyczepy.
~~ Po 3. godzinach~~
Jesteśmy już pod akademią. Gdy wysiadłem z samochodu zobaczyłem jakąś panią, zakładam, że dyrektorkę.
- Witam, jestem Dominika Franek, a ty Kamil Kent zgadza się? - spytała uśmiechając się
- Tak...
- Jestem dyrektorką tej akademii i bardzo chciałabym móc Cię oprowadzić, ale muszę wyjechać na zawody. Wszystkiego dowiesz się w sekretariacie
- Dobrze
- Możesz wyprowadzić konie. W stajni są dziewczyny i będą wiedziały, do których boksów masz je wprowadzić
Wyprowadziłem najpierw Łaciatego, który stanął obok Atosa, świetnie się dogadywali. Po chwili zabrałem się za coś trudniejszego.
- Przepraszam, ale mogłaby się pani odrobinę odsunąć?
- Czemu?
- Ponieważ Amber często bywa agresywna i może wyjść grzecznie z przyczepy lub "wylecieć" z niej.
- No dobrze - odpowiedziała i zrobiła kilka kroków w tył
Otworzyłem drzwi od przyczepy Amber. Klacz wybiegła z niej i zaczęła szaleć. Dyrektorka spojrzała na nią z trochę dziwną miną, a ja się uśmiechałem. Podszedłem do galopującej w koło klaczy i złapałem ją za kantar.
- No już spokojnie - powiedziałem i pogłaskałem klacz
Ruszyliśmy w stronę stajni. Trzymałem Amber za kantar, trochę się wyrywała, ale szła dość grzecznie, a Łaciaty podążał za Atosem. Drzwi od stajni były otwarte i wyszły 3 dziewczyny.
- O cześć! Ty jesteś Kamil, prawda? Dyrektorka nam o tobie mówiła - powiedziała dziewczyna o blond włosach
- Tak, powiedziała, że pokażecie mi boksy dla koni
- Ok, a tak w ogóle to jestem Paulina, a to Ewelina i Ulka.
Dziewczyny zaprowadziły mnie do boksu Amber, klacz zaczęła brykać w boksie, ale po chwili ją uspokoiłem. Dziewczyny były trochę zdziwione faktem, że Atos prowadził Łaciatego, ale ogier bardzo się im spodobał.
- Wiecie może gdzie jest sekretariat ? Bo muszę iść po klucze do pokoju i się zarejestrować.
- Pewnie, zaprowadzimy cię - powiedziała Ewelina
Ruszyliśmy w stronę budynku akademii. Szczerze mówiąc, jedna z dziewczyn zwróciła moją uwagę. Z chęcią bym ją lepiej poznał.

< Paulina, Ewelina, Ula? >

wtorek, 24 grudnia 2013

Od Uli - Przyjazd

Właśnie jesteśmy w drodze do akademii, słyszę nerwowe kopanie w przyczepę Diego i Tary. Tara jako koń zimnokrwisty miała dużo siły i miałam nadzieję, że nie rozwali przyczepy. Gdy tylko dojechaliśmy pierwsze co wyprowadziliśmy konie. Dyrektorka trochę przeraziła się, gdy zobaczyła Diego. Zaprowadziliśmy konie do stajni, a towarzyszyły nam przy tym psy. Dragon trochę warczał i szczerzył kły na dyrektorkę, ale udało nam się go utrzymać. Gdy zaprowadziliśmy konie poszliśmy z bagażami do sekretariatu i wzięliśmy klucze do pokoi. Poszliśmy więc ich szukać. Mój pokój miał numer 11, a Wojtka 12, fajnie, że mieszkaliśmy obok siebie. Na razie jesteśmy sami w pokojach, ale zobaczymy później. Rozpakowałam się i poszłam do stajni.

Od Eweliny - Cd. Ady

Poszłyśmy d stajni. Demon zaczął się denerwować, bo zawsze do stajni przychodziłam z Pauliną. Podeszłam do fryza i postarałam się go uspokoić. Weszłam do boksu Nemo.
-Jeszcze go dzisiaj nie czyściłam-powiedziałam i poszłam po skrzynkę
-Wiesz, ja też wyczyszczę Bandytę , bo przed wyjazdem był na padoku-powiedziała dziewczyna i zaczęła czyścić konika polskiego. Szybko i dokładnie wyczyściłam Nemo. Ładnie podał nogi do czyszczenia kopyt. Gdy już skończyłam zauważyłam że Ada czyści jeszcze swojego konia. Zaplotłam Nemo ogon w warkocz. Poszłam po siodło i halter. Adriana wzięła siodło i side pull. Osiodłałyśmy konie i wyprowadziłyśmy je przed stajnie.
-Czekajcie, pojadę z wami-powiedziała Pani Aśka
-Dobrze-zgodziłyśmy się
Kobieta szybko wyczyściła Eryka i przyprowadziła go osiodłanego. Wsiadłyśmy wszystkie na konie i pojechałyśmy w teren. Przez około godzinę jeździłyśmy po okolicach. Gdy wróciłyśmy, była akurat pora obiadowa.

Od Ady - Przyjazd

Szykowałam się do wyjazdu od wczoraj. Ubrałam się w sweterek i jeansy. Zeszłam do stajni. Tam w boksach obok siebie stały moje skarby. Najpierw podeszłam do Trojana i pogłaskałam go, wzięłam marchewkę i przełamałam ją na pół, dałam pół Trojanowi, a drugie pół Bandycie. Przyszedł mój brat. Pomógł mi wyczyścić konie. O 10 konie były już załadowane do przyczepy. Bruno leżał na tylnym siedzeniu. ***2 godziny później***
Zajechaliśmy wreszcie pod akademię.Rafał pomógł mi wyprowadzić Trojana, z Bandytą poradziłam sobie świetnie. Wprowadziliśmy konie do boksów pogłaskałam je czule i wyszłam. Wzięłam smycz Bruno i z trudem wyciągnęłam go z auta.
***5 minut później***
Podeszła do nas jakaś kobieta. Bruno zaczął się na nią rzucać, po wielkiej męczarni poddał mi się. Usiadł koło mnie.
-To ty jesteś Ada Oliviera ?-spytała poważnie
-Da..-powiedziałam
-Twój pokój to numer 7. Jeśli dojedzie jeszcze jakaś dziewczyna, to będziesz mieć z nią pokój. A i załóż lepiej temu psu kaganiec.-powiedziała
-Bo..?! Hę?, no dobra......-powiedziałam
Po chwili pożegnałam się z bratem. Ruszyłam z Bruno do pokoju. Gdy wchodziłam, z pokoju obok wyszła jakaś dziewczyna.
-Cześć !-powiedziałam
-O Hej ! Nowa ?-powiedziała
-Tak- wymusiłam uśmiech
-Oprowadzić Cię?-spytała
-Jasne czemu nie, tylko poczekaj, rozpakuję się-powiedziałam i weszłam do pokoju. Po kilku minutach byłam już przed pokojem
-Tak w ogóle to jestem Ada-powiedziałam
-Ja jestem Ewelina-odpowiedziała dziewczyna
-To chodźmy do stajni-powiedziałam nie wymuszając na sobie uśmiechu

<Ewelina ?>

niedziela, 22 grudnia 2013

Od Pauliny - Przyjazd

Zeszłam do stajni i to co zobaczyła trochę mnie przeraziło. Siano było rozrzucone po całej stajni a drzwi od boksu Demona otwarte o dziwo zamek nie był rozwalony. Weszłam do boksu i zastałam połamane poidło. Wymieniłam je prędko na nowe i poszłam go szukać. Nagle z podwórka wyparował cały w sianie mój kochany "dziki" ogier. Zadębował i stanął obok mnie.
- Cześć kochany! - powiedziałam i cmoknęłam go w chrapy - Nie pytam co robiłeś, ani jak otworzyłeś boks - powiedziałam z uśmiechem
~~ 3 godziny później ~~
Zbieraliśmy się do wyjazdu, Demon niecierpliwi się w boksie. Dawid szykuje Divę, a Ewcia pobiegła po resztę bagaży.
~~ po 1 godzinie ~~
Jedziemy, Demon ciągle kopie w przyczepę. Mam nadzieję, że to nie daleko.Po jakiejś godzinie byliśmy pod akademią. Wyprowadziłam Demona a on zaczął szaleć. Diva dość spokojnie chodziła, a Nemo rozglądała się zaniepokojony. Po chwili przyszła dyrektorka.
-Witam ! A więc już jesteście. Zaprowadźcie konie so pierwszej stajni i umieśćcie je w boksach, boksy są trzy obok siebie.-powiedziała
-Dobrze..-powiedziałam i ruszyliśmy z końmi, Demon próbował kopnąć dyrektorkę, ale ona na szczęście odskoczyła
Wprowadziliśmy konie do boksów, daliśmy im po marchewce i poszliśmy znów do dyrki, dyrektorka dała nam klucze do pokoi. Miałam pokój z Eweliną, a Dawid jak na razie sam. Gdy dostaliśmy klucze, wzięliśmy bagaże, a Ewelina wzięła Spajkiego udaliśmy się do akademii w poszukiwaniu pokoi.