środa, 25 grudnia 2013

Od Kamila

Wstałem dziś bardzo wcześnie, jak tylko się ubrałem ruszyłem do stajni. Gdy tylko przekroczyłem próg usłyszałem wesołe szczekanie Atosa. Pies podbiegł do mnie i zaczął skakać.
- Ej... nie skacz - powiedziałem do psa z uśmiechem - Lepiej chodźmy poszukać Łaciatego i Amber
Konie dziś zostały na noc na pastwisku, bo była bardzo ładna pogoda. Wszedłem z psem do stajni i złapałem dwa uwiązy, choć wątpiłem, że da się tak prowadzić Amber. Poszliśmy na pastwisko, z dala już ujrzałem Łaciatego, który właśnie uciął sobie drzemkę. Zawołałem go, a on podniósł łeb odczekał chwilę i podbiegł do mnie. Pogłaskałem konia po głowie.
- Chyba sam dojdziesz do stajni, co? - powiedziałem śmiejąc się - Atos, zaprowadź Łaciatego do stajni
Gdy tylko wypowiedziałem te słowa Atos ustawił się przed ogierem, szczeknął i ruszył przed siebie. Łaciaty posłusznie poszedł za psem, a ja zacząłem rozglądać się za Amber, które miała padok oddzielony od padoku Łaciatego. Podszedłem bliżej płotu i zobaczyłem klacz.
- Amber - zawołałem i ruszyłem w jej stronę
Klacz rozpędziła się w moją stronę i zaczęła galopować wokół mnie, po chwili bryknęła i zatrzymała się przede mną. Pogłaskałem ją po głowie i cmoknąłem w chrapy.
- Cześć śliczna - powiedziałem, a klacz parsknęła
Wskoczyłem na nią i pogalopowaliśmy do stajni.
~~ Godzinę później~~
Gdy już wyczyściłem konie i wykąpałem Atosa poszedłem sprawdzić czy wszystko spakowałem. Pozostało mi czekać na przyczepy.
~~ Po 3. godzinach~~
Jesteśmy już pod akademią. Gdy wysiadłem z samochodu zobaczyłem jakąś panią, zakładam, że dyrektorkę.
- Witam, jestem Dominika Franek, a ty Kamil Kent zgadza się? - spytała uśmiechając się
- Tak...
- Jestem dyrektorką tej akademii i bardzo chciałabym móc Cię oprowadzić, ale muszę wyjechać na zawody. Wszystkiego dowiesz się w sekretariacie
- Dobrze
- Możesz wyprowadzić konie. W stajni są dziewczyny i będą wiedziały, do których boksów masz je wprowadzić
Wyprowadziłem najpierw Łaciatego, który stanął obok Atosa, świetnie się dogadywali. Po chwili zabrałem się za coś trudniejszego.
- Przepraszam, ale mogłaby się pani odrobinę odsunąć?
- Czemu?
- Ponieważ Amber często bywa agresywna i może wyjść grzecznie z przyczepy lub "wylecieć" z niej.
- No dobrze - odpowiedziała i zrobiła kilka kroków w tył
Otworzyłem drzwi od przyczepy Amber. Klacz wybiegła z niej i zaczęła szaleć. Dyrektorka spojrzała na nią z trochę dziwną miną, a ja się uśmiechałem. Podszedłem do galopującej w koło klaczy i złapałem ją za kantar.
- No już spokojnie - powiedziałem i pogłaskałem klacz
Ruszyliśmy w stronę stajni. Trzymałem Amber za kantar, trochę się wyrywała, ale szła dość grzecznie, a Łaciaty podążał za Atosem. Drzwi od stajni były otwarte i wyszły 3 dziewczyny.
- O cześć! Ty jesteś Kamil, prawda? Dyrektorka nam o tobie mówiła - powiedziała dziewczyna o blond włosach
- Tak, powiedziała, że pokażecie mi boksy dla koni
- Ok, a tak w ogóle to jestem Paulina, a to Ewelina i Ulka.
Dziewczyny zaprowadziły mnie do boksu Amber, klacz zaczęła brykać w boksie, ale po chwili ją uspokoiłem. Dziewczyny były trochę zdziwione faktem, że Atos prowadził Łaciatego, ale ogier bardzo się im spodobał.
- Wiecie może gdzie jest sekretariat ? Bo muszę iść po klucze do pokoju i się zarejestrować.
- Pewnie, zaprowadzimy cię - powiedziała Ewelina
Ruszyliśmy w stronę budynku akademii. Szczerze mówiąc, jedna z dziewczyn zwróciła moją uwagę. Z chęcią bym ją lepiej poznał.

< Paulina, Ewelina, Ula? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz